niedziela, 23 kwietnia 2023

Papuzie początki

Trochę zabarłożyłam z kolejnymi wpisami, bo młode papużki dorastają i zaczęła się nauka latania. A tak w ogóle, to powinnam zacząć od początku: 

Jak to się stało....nie wiem do dziś..chciałoby się powiedzieć, ale swoje lata człowiek ma, więc dla zainteresowanych utworkiem i podkładem wizualnym (https://www.youtube.com/watch?v=p8T07Rvvvsc)


 Potem , jak wiadomo, są jaja. Nie jak berety, ale wielkości 2-złotówek. I mamy namacalne owoce miłości rodzicielskiej:

i kolejne etapy życia : 

- przejściówka - dopóki nie zaczną się ćwiczenia skrzydełek na "masową skalę" ;-)

 Kanapowce w zabezpieczonym terenie pozatrocinowym:

Początki życia towarzyskiego też już mamy za sobą:


 Znowu trzeba było uporządkować zgromadzone zdjęcia i filmiki. Pozostało mi ich przejrzenie i dokonanie selekcji.

czwartek, 20 kwietnia 2023

Poczta.

Starość nie radość, bo...  nie mam możliwości zalogowania się na pocztę WP na lapciu . Cosik nie styka...

Obudziłam się kolejny raz. Powiedzenie dotyczy nie tylko człowieka, ale i internetowej natury. Ech...życie...Dobrze, że telefon się jeszcze nie zestarzał.

poniedziałek, 17 kwietnia 2023

Pełna służebność.

 Wkręciłam się w te ptaszyska, ale tylko do czasu dopóki mnie stać by całe to towarzystwo wykarmić i zaopiekować właściwie. 

Tak sobie chodzę i doglądam, no i w końcu przyszła kolejna refleksja. Posiadacze i opiekunowie zwierzątek wszelkiej maści i nie tylko szkarniano-zbożowo- hektarowego świata roślinnego pełnią rolę służebną wobec tzw. braci młodszych czyli flory i fauny . 

Służba nie drużba i im wyżej w hierarchii Natury się stoi ( z ludzkiego punktu widzenia) to i posługa wobec niżej stojących być powinna na odpowiednim poziomie.

Jak by nie patrzeć ,realizuję się na całego przy sprzątaniu ptasich odchodów i czyszczeniu prywatnego basenika...

Nie ma przeproś. Do wszystkiego potrzebna jest wiedza: co, gdzie i jak. Nawet do babrania w błotku. A jak już ją , tą upragnioną wiedzę posiądziemy w jakimś wąskim zakresie to śmiało można powiedzieć, że jest się wykształconym. Tyle tylko, że w nieoficjalnym systemie nauczania , zwanym Życiem i bez papierów. Znaczy się, że to wiedza ekologiczna, chyba...

 

sobota, 15 kwietnia 2023

Poświątecznie.

Nadeszła wie(l)kopomna chwila- podarowałam sobie chwilę wytchnienia od kompa. Słoneczko i temperatura sprzyjały co prawda spacerom, ale ciśnienie mnie uziemiało. Kawa jako wspomagacz- owszem sprawdza się, ale na krótką metę. Tym bardziej, że nie piję mocnej. Czasem "kapucynkę" dla osłody życia, tak jakby papużki mi nie wystarczały..Ech, wybredna i wymagająca się zrobiłam na stare lata. Potrzeby zrobiły się większe, zamiast zmaleć. A co mi tam...Raz się żyje- raz się tyje. To chyba poświąteczna ociężałość dała o sobie znać z opóźnieniem, bo nieco zaszalałam z padlinką. Po świętach. 

Młode nimfy dorastają. Niedługo pierwszy lot. Dobrze, że faliste nie znoszą jajek, co nie przeszkadza im flirtować na potęgę, bo byłby armagedon na kółkach. Wystarczy, że życzliwie podchodzą do niedorostków. 

Gołąbek wydobrzał . Tyle co mogłam to zrobiłam. Reszta rozwiąże się sama w Naturze.Czy sobie poradzi? Raczej tak, bo miałam okazję sprawdzić, że podlatuje na pewną wysokość i ma możliwość przemieszczania się na odległość mimo deformacji skrzydła.

Ps. Gołąbek tuż przed wypuszczeniem...


 i po....


niedziela, 9 kwietnia 2023

Poszukiwany, poszukiwana.

 Śniadanko było dość wczesne jak na święta. 8.30 i było po wszystkim. Towarzystwo zwierzęce trzeba było wcześniej oporządzić.Przynajmniej częściowo ;-). Reszta prac - już po śniadaniowej..."wyżerce". W sumie zaczęłam śniadanie  po 12-tej w nocy. Plasterek pasztetu i kawałek sera tostowego plus kawa. Przecież nie pójdę drugi raz spać na głodniaka. Jajko i resztę zostawiłam na rano... Czas na kompa też się przedpołudniem znalazł.

Dzień wczorajszy nie przebiegł bezproblemowo. Po południu zaginęła mi najstarsza papużka falista ( Szefowa). Znając jej upodobania do niektórych miejsc (np. kapelusza na ścianie)- sprawdziłam wszystko po kolei. I nic. Ale że nimfy wyraźnie spoglądały w stronę szczeliny za regałem, za pudłem z młodymi, to zerknęłam i ja. No tak...tam ją ciekawość zawiodła. Odsuwanie regału na szczęście było łatwe. Ciuchy w pudłach więc uwinęłam się w try miga.  A dzisiaj przed 11-tą - powtórka z rozrywki. Sprawdzam stan liczebny armii- jednego dezertera brak. Tego samego  brzuszka-kamuflanta . Tym razem obyło się bez odsuwania , ale ....trzeba uważać, żeby poniewczasie nie znaleźć seledynowego truchełka za pomocą węchu, zamiast wzroku...

Poszukiwany kamuflant- po prawej. Na filmiku coś na kształt zalotów... 


 

sobota, 8 kwietnia 2023

Przygotowania .

 Chwila wytchnienia. Zakupy zrobione. Święta bez szaleństw, jak od kilku lat przystało. Ciasto tradycyjnie kupione: drożdżowe z serem ( które jest prawie codziennością), a drugie bardziej wykwintne - rolada (chyba) z bitą śmietaną.Typowo odświętna. O słone paluszki nikt się nie bił ,więc też mam. Tradycyjny wypełniacz imprezowy dla zmiany smaku. Mineralna, sok. Nie żebym coś miała przeciwko świętom, ale na tym etapie życia mam po prostu inne upodobania i tylko ze względu na bliską rodzinę pozostała niewielka, krótka celebra. 

Fuksia zniosła swoje pierwsze jajko. Nieco wydłużone i niezalężone. Dosyć spore, biorąc pod uwagę, że jest drobniejsza od Felluni.

Posiadanie kury domowej byłoby z pewnością rozsądniejsze, zwłaszcza w obliczu rosnących cen. Ale cóż, wszystkiego nie można mieć...



czwartek, 6 kwietnia 2023

Po prostu kartki.

 Kartka świąteczno-wielkanocna z ubiegłorocznych sklepowych zdobyczy nadal ma się dobrze. Zakonserwowała się wśród podręcznych papierów.Żeby się nie powtarzać -   dokładam do niej kartki z kalendarza. 

Zając przygrywający na skrzypkach wśród powodzi..... kwiecia...



Ubiegłoroczna :

I żeby zaznaczyć zawczasu zbliżającą się majówkę - dodam do kompletu, tak z serca...A nawet z dwóch...


 Ps.
Taki dzban się z pewnością nie rozbije...Bez ...obawy

poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Ploteczki i domysły.

 Ciekawe. Ponieważ , jak to w warunkach pokojowych bywa, mieszkam z ptaszkami  "na kupę", to jest możliwość obserwacji wzajemnych relacji między falistymi, nimfami i liliankiem i nowym narybkiem. Wygląda na to, że Fuksia zaskarbiła sobie trochę zaufanie Filusia i Felluni, byle z daleka od gniazdka. Czasem jednak wchodzi do pudła i siedzi z maluszkami podczas gdy Filuś i Fellunia jedzą  wykorzystując ich nieuwagę. 

Wcześniej zaczepiała Filusia i darzyła go atencją, ale Filuś pozostał wierny Felluni. Mam wrażenie, że Fuksia musiała być dość wcześnie oddzielona od rodziców i stąd jej potrzeba pogniazdowania razem z młodymi, albo na odwrót. Była dość długo w gnieździe i odchowana przez ptasich rodziców w wolierze z innymi młodymi, bo już w ub. roku garnęła się do podrastających młodych.

 Bardzo pogodny i spokojny ptaszek. W tym roku osiągnęła dojrzałość płciową.

Fuksia czyszcząca piórka obok podsypiającego Filusia (po prawej). Filuś często podstawiał się jej do drapania po łepku, ale dużo nie "wywalczył".




 

Drugie ciekawe spostrzeżenie jest takie, że jeden z maluszków zaczął wydawać dźwięki podobne do falistych lub naśladując odgłos karmienia ( a nie wołania o jedzonko). Nawet Fellunia i Filuś byli zaskoczeni dźwiękami dochodzącymi z pudła i mieli zagwozdkę czy wchodzić na poranne karmienie czy nie. To coś podobnego do cmokania. Ja tym bardziej byłam zaskoczona...

Ale tylko połowicznie. O tu poniżej słychać te naśladowcze odgłosy:


 Ps. Ale może to tylko będzie cecha charakterystyczna tego maluszka?


sobota, 1 kwietnia 2023

Po...życiu.

 Na razie wpis o gołąbku muszę odłożyć. Niby nic się nie działo, ale na wpis zabrakło mi siły i czasu. Może jutro poczytam cosik u "sąsiadów".Tymczasem jeden maluszek nie przeżył. Ten z ostatniego jajka .Jeszcze dwa dni temu zaglądałam do gniazda i leżał nieco z boku. Położyłam go na miejsce i potem słyszałam karmienie, ale dzisiaj znalazłam go odsuniętego całkiem na bok i martwego.

 Jednak składanie jaj w klatce daje możliwość  obserwacji czy wszystko przebiega prawidłowo, ale trzeba uważać na temperaturę i przeciągi. Po tym lęgu rezygnuję z pudła. Oczywiście pojawiło się też inne pytanie: czy rodzice/ jedno z nich odrzucili maleństwo z jakiegoś powodu czy było po prostu chore i słabe i instynkt nakazał im oddzielenie/ porzucenie małego. Być może ręczne dokarmienie by pomogło, ale trzeba by było mieć je ciągle na oku żeby zareagować we właściwym czasie. Mam wrażenie, że Fuksia ( 3-cia nimfa) próbowała mi  sygnalizować, że coś się dzieje. Tym bardziej, że ma bardziej opiekuńcze skłonności niż Fellunia. Następnym razem nie będę ignorować jej zachowania.

 Smutek.