Na razie wpis o gołąbku muszę odłożyć. Niby nic się nie działo, ale na wpis zabrakło mi siły i czasu. Może jutro poczytam cosik u "sąsiadów".Tymczasem jeden maluszek nie przeżył. Ten z ostatniego jajka .Jeszcze dwa dni temu zaglądałam do gniazda i leżał nieco z boku. Położyłam go na miejsce i potem słyszałam karmienie, ale dzisiaj znalazłam go odsuniętego całkiem na bok i martwego.
Jednak składanie jaj w klatce daje możliwość obserwacji czy wszystko przebiega prawidłowo, ale trzeba uważać na temperaturę i przeciągi. Po tym lęgu rezygnuję z pudła. Oczywiście pojawiło się też inne pytanie: czy rodzice/ jedno z nich odrzucili maleństwo z jakiegoś powodu czy było po prostu chore i słabe i instynkt nakazał im oddzielenie/ porzucenie małego. Być może ręczne dokarmienie by pomogło, ale trzeba by było mieć je ciągle na oku żeby zareagować we właściwym czasie. Mam wrażenie, że Fuksia ( 3-cia nimfa) próbowała mi sygnalizować, że coś się dzieje. Tym bardziej, że ma bardziej opiekuńcze skłonności niż Fellunia. Następnym razem nie będę ignorować jej zachowania.
Smutek.
W takiej sytuacji też byłabym smutna.
OdpowiedzUsuńSłów brakuje...gdy myśli się w kategoriach Życia , ale Natura wie lepiej...
UsuńGdy wykluczy się możliwość jakiegoś własnego błędu, który można poprawić, to trudno oswoić się z myślą o tak wczesnym odejściu. Mimo wszystko. mimo że selekcja naturalna, itd...
Kiedyś moja kotka urodziła dwoje kociąt i jedno żyło tylko przez parę dni. Wyłam wtedy jak na akord i wygrażałam pięścią niebiosom.
UsuńJa poprzestaję na wyciu i zapuchniętych oczach. Kiedyś dostałam temperatury i myślałam że sama zejdę..., ale zakończyło się wszystko szczęśliwie ( też dotyczyło to gołębia).
UsuńNie będę tego komentował w swoim stylu. Wbrew pozorom nie jestem gruboskórny...
OdpowiedzUsuń
UsuńDziękuję za odniesienie się do wpisu.
Teraz sam już widzę, że idiotycznie mi się napisało. Czasami źle wyrażam swoje myśli. Przepraszam.
UsuńMnie czasem też brakuje słów, w takich sytuacjach.Wydaje mi się że dobrze zrozumiałam Czasem wystarczy zaznaczyć tylko swoją obecność. Jak powyżej. Nie ma za co przepraszać.Pozdrawiam.
UsuńPewnie ze smutek... bo nie ma już tamtego maleńkiego życia...
OdpowiedzUsuńStokrotka
Patrzenie przez pryzmat miłości do zwierzaków takich czy innych będzie generował takie emocje. Pewnie dlatego, że jest się w bliskim związku uczuciowym/emocjonalnym.
Usuń