Wkręciłam się w te ptaszyska, ale tylko do czasu dopóki mnie stać by całe to towarzystwo wykarmić i zaopiekować właściwie.
Tak sobie chodzę i doglądam, no i w końcu przyszła kolejna refleksja. Posiadacze i opiekunowie zwierzątek wszelkiej maści i nie tylko szkarniano-zbożowo- hektarowego świata roślinnego pełnią rolę służebną wobec tzw. braci młodszych czyli flory i fauny .
Służba nie drużba i im wyżej w hierarchii Natury się stoi ( z ludzkiego punktu widzenia) to i posługa wobec niżej stojących być powinna na odpowiednim poziomie.
Jak by nie patrzeć ,realizuję się na całego przy sprzątaniu ptasich odchodów i czyszczeniu prywatnego basenika...
Nie ma przeproś. Do wszystkiego potrzebna jest wiedza: co, gdzie i jak. Nawet do babrania w błotku. A jak już ją , tą upragnioną wiedzę posiądziemy w jakimś wąskim zakresie to śmiało można powiedzieć, że jest się wykształconym. Tyle tylko, że w nieoficjalnym systemie nauczania , zwanym Życiem i bez papierów. Znaczy się, że to wiedza ekologiczna, chyba...
Dużo obowiązków i pełne zaangażowanie - dlatego nie mam zwierzaka. Moja rodzina ma zwierzęta i widzę, że .... źle pojmują miłość do zwierząt.
OdpowiedzUsuńKażdy na swój sposób pojmuje miłość, o ile to jest w ogóle miłość. I może na tym polega różnica.? Trzeba się liczyć z pewnymi "niedogodnościami " , tak jak w przypadku relacji z innymi ludźmi czy wewnętrznych rozterek w różnych sytuacjach. Nic nowego. Zwierzaki nie są dla każdego tak samo jak inne hobby czy praca. Trzeba do czegoś "mieć rękę" lub " serce" lub po prostu spełniać odpowiednie warunki. Nic nowego...
Usuń