Jeżeli nie teraz to kiedy? Postanowiłam wreszcie zrobić grudniowe podsumowanie. I co mi wyszło? Zjadłam 5 kg kapusty kiszonej i 3 duże słoiki kim czi ( zrobionej przez córkę). Wygląda na to, że osobiste okresowe zapotrzebowanie na kwasy właściwe zostało zaspokojone.
Styczeń okazał się nieco uboższy, bo nabyłam tylko 3kg wiaderko i jeszcze coś tam mi zostało na tzw. czarną godzinę. Nie jest źle...Pobijanie własnych rekordów odbywa się więc całkiem naturalnie i bezboleśnie, a wręcz bez zakwasów.
Ps.A...przypomniałam sobie, że kapuściana głowa ze mnie.Trochę samokrytyki nie zaszkodzi.