Postanowiłam odpuścić sobie nieco niegrze(sz)cznych myśli. Tak oczyszczona mogę przystąpić do postu. Zbliża się wiosna i czuję to w kościach i układzie pokarmowym. Mam inne potrzeby. Wróciła stara dieta. Na razie w nieco okrojonej formie : na obiad groszek konserwowy z selerem i majonezem, a w zastępstwie kapusta pekinka z ogórkiem kiszonym i czosnkiem.
Od jakiś 6miesięcy spadło mi zapotrzebowanie na jabłka, a zwiększyło się na kiwi, banany i ananasy z puszki- w formie sałatki. Wymieszane w jednym naczyniu -drobno pokrojone w cząstki. Jako odrębny posiłek, a nie przekąska poobiednia. A jak z waszą dietą wiosenną?
Codziennie popijam szklaneczkę soku pomidorowego w oczekiwaniu na właściwy pomidorom krajowy sezon. Na dokładkę- sok pomarańczowy. Poszłam na skróty i wolę kupny niż wyciskany. Nie mam wyciskarki, a rozdrabniać mi się nie chce, bo oszczędzam na dodatkowych obowiązkach ( mycie i sprzątanie pierdolnika).
Śniadanie też uległo zmianie. 4tosty z odpowiednim plastrem sera tostowego zamiast kostki serka topionego zjedzonej na sucho.
Dodatek to łyżka oleju z czarnuszki, wypita na czczo tj. po szklaneczce soku pomidorowego.
A jak z waszą wiosenną dietą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz