wtorek, 28 marca 2023

Padalec.

 Pocieszki były, ale szybko się skończyły. Już wczesnym popołudniem. Dobrze, że dzień wczorajszy już mam za sobą. Nocka przespana połowicznie.

Znalazłam 4 jajko zagrzebane w trocinach , więc jednak bez zaskoczenia. Jak w ubiegłym roku. Dzisiaj w nocy pojawił się na świecie 3 Młodziak. Płeć wyjdzie w opierzeniu i zachowaniu.

Pogodowe wariacje szaleją, więc trzeba się pilnować by nie paść na pysk. Miałam dylemat czy wpis zatytułować padaczka czy padalec...Padło na padalca.

poniedziałek, 27 marca 2023

Pocieszki.

 Na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Wczoraj przyszedł na świat drugi Maluszek. Filuś był na czuwaniu w gnieździe, ale zachowanie Felluni powiedziało resztę. Zresztą dochodzące odgłosy karmienia są różne. 1-sze Maleństwo  mocniej '"ciągnie" a wczorajszy Maluch delikatnie. Tyle mojego , że zobaczyłam potem odrzuconą na bok skorupkę, co tylko potwierdziło wcześniejsze przypuszczenie.

Niby zaplanowałam sobie w niedzielę wypoczynek "pełną gębą" i z dłuższą kąpielą, ciesząc się jak głupi do sera na samą myśl o relaksującym odmoczeniu ciała w półzgięciu, a tu wyszło jak zawsze. Nie mogłam znaleźć korka, który gdzieś upchnęłam( parę lat temu) i było po sprawie. Skończyło się na krótkim ścieraniu naskórka, żądnego masażu,gąbką i naprzemiennym zatykaniu odpływu piętą. Raz prawą raz lewą.

Ledwo odpaliłam kompa, a tu masz babo papugę...zamiast placka.


Pocieszyłam się za to ciasteczkami owsianymi i widokiem. Zaszalałam ostatnio z cukrem, bo ciacha trochę ich miały. Ale to tak pod gorzką kawę, żeby magnezu trochę zostało. Też na pocieszenie. Nie tylko mięśni, ale i ośrodka nagrody. No a nocka, to już w ogóle był odlot...Ledwo zdążyłam rano psa wyprowadzić, tak mnie wymordowało...
 

sobota, 25 marca 2023

Popołudnie.

 Udało mi się zajrzeć do pudła nimf. W gniazdku, oprócz Maleństwa jest jeszcze 2 jajka. Są nieco mniejsze niż w ubiegłym roku. Ale nie wiem czy zalężone. W ciągu 3 dni wyjaśni się jak liczny będzie przychówek. Oby zdrowo się odchowały.

Gołąbek na balkonie miewa się w miarę dobrze . Udało mi się dzisiaj zrobić zdjęcia tego głównego uszkodzenia . Pod pachą jest ok, ale skrzydło kiepściutko. Tyle tego dobrego, że rana zasklepiona, ale gula jest. Ogólnie w dobrej kondycji, ale latać raczej nie będzie.




Dzisiaj w nocy zmiana czasu. A tak w ogóle to nic szczególnego...
 

piątek, 24 marca 2023

Pierwszy.

 Właśnie usłyszałam odgłos karmienia. Pierwszy maluch. Jest 9.03. Fellunia zareagowała. Poszła sprawdzić co słychać w gnieździe, ale nie wchodziła...Czas lecieć do sklepu i uzupełnić zapas trocin. W radiu cicho leci Santana. Nastrojowo się zrobiło. Zakupy , tym razem, zrobię później niż zwykle. Dobrze, że to koniec tygodnia.

środa, 22 marca 2023

Planowanie.


 No i udało mi się zmobilizować do pyknięcia kilku zdjęć. Ale co z tego wyjdzie i czy w ogóle. Chciałabym  powiedzieć...jakie piórka takie dzieło, ale niestety będę tu przykładać swoją rękę.. A że kunszt twórcy to podstawa, więc może być różnie. Może zrobię maskę na bal w Wenecji? Bo na indiański pióropusz to chyba zbyt ubogi zbiór...

Jak się przy okazji zakupów okazało - lubię błyskotki...klej z brokatem ( może nie zdąży wyschnąć), serduszka i perełki samoprzylepne...

  
Nie wiem  czy w porywie artystycznego szaleństwa nie powinnam zakupić dla siebie czegoś takiego co nabyłam z myślą o świętach wielkanocnych i wnuczkach. Oj, podoba mi się coś to poniżej....
 
No, a teraz czas na zdystansowane podsumowanie:

" Na podstawie przedstawionych zdjęć u blogerki wykryto liczne braki z dzieciństwa oraz skłonność do kompensowania wewnętrznego dziecięcego niespełnienia - w wieku wczesnoprzedśmiertelnym. Brak możliwości pełnego osobistego rozwoju i wyrażenia siebie przyczynił się do niechęci do realizacji marzeń, które do tej pory pozostają niezrealizowane i poza zasięgiem. Pozostaje zatem zaordynować : lizanie cukierka przez papierek, ale jeszcze lepiej przez folię, żeby pacjentka  ciągle pamiętała co straciła."


Dekoracja zimowa przydała się jak znalazł...


Ps. Nawet Lilianek popatrzył na mnie z politowaniem : kurcze! ale  wymyśliła...Koń by się uśmiał!


 

wtorek, 21 marca 2023

Potęga codzienności.

 No tak, przyszła wiosna, a wraz z nią rozpoczęły się u mnie zbiory i wzrost jak na drożdżach. Puchnąć nie puchnę, chyba że czasem z wysiłku, ale ziemniaki umiejscowione na dnie wiaderka- rosną. Wypuszczają te swoje pędy w pęczkach i nie ma przeproś, trzeba się z nimi liczyć. Podobno rosnący w workach czy reklamówkach ziemniaczek to nie tylko przysłowiowa sól ziemi, ale szkodliwa solanina *.  Zdjęcia nie zrobiłam, bo ziemniaki właśnie zużyłam. 

Tymczasem oprócz wzrostu powyższych na potęgę, codzienny wysiłek wkładam w zbiory. Od jakiegoś czasu trwa bowiem odświeżanie pierzastego odzienia ptasiorów i skubią się na potęgę. A ja zbieram. Przy okazji zrobię zdjęcie, może nawet dzisiaj, odłożonych na półkę, tak z sentymentu, piórek. A nawet myślałam o wykorzystaniu ich do jakiejś relaksującej pracy plastycznej. Klej dziecięcy kolorowy mam, podkład pod obraz mam ( zakupiony wiele lat temu dla Ojca i nie wykorzystany), parę błyszczących dodatków nabyłam kiedyś z myślą o czasie wolnym w ferie z wnuczką( ale wyszło inaczej, i dobrze). I tylko czasu mi brakuje. Tak żebym mogła spokojnie się ponudzić...A może po prostu robić na raty? Tylko takie mnie nie przerażają...

*https://www.google.com/search?q=rosnace+ziemniaki+czy+mozna+jesc&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b

 Nie należy spożywać ziemniaków, na których występują zazielenienia. Jeżeli natomiast chodzi o kiełki i oczy, to powinno się je dokładnie wykroić z zapasem ok. 1 cm. Wówczas pozbędziemy się większości glikoalkaloidów i w ten sposób "odratujemy" kiełkujące ziemniaki.

poniedziałek, 20 marca 2023

Po wizycie.

 Niedziela minęła z sobotnią niespodzianką. Na całe szczęście. Dzięki temu zmobilizowałam się do umycia głowy i ogarnięcia suszarki na naczynia. Po wizycie córki , zięcia i wnuczki miałam doskonały powód żeby schrupać na kolację pikantne krakersowe trójkąciki. Czasem zaszaleję, ale już bez wyrzutów sumienia, bo "odziedziczyłam" po córce sprzęcior tzw.stojący chodzik.* Mam więc  " Wielką Stopę", ale nie jest to Yeti. Wystarczy kilka razy po 2 minuty w ciągu dnia obejrzeć chodzone wiadomości i po krakersach śladu nie zostanie, a i poślady pójdą w górę za jakiś czas, jak nic. Przy okazji doczepiłam po obu stronach sprężyny i podtrzymuję izometrykę w rękach przy zgiętych łokciach. Odczuwam teraz różnicę w postawie na plus, bo  wcześniej nerwówka skrzywiła mnie i przechyliła w lewą stronę. A teraz wróciła równowaga. Ciekawe co mnie skrzywi w prawo? Ale lepiej może nie...?

* prosty, coś takiego jak tu :  https://www.morele.net/wiadomosc/jak-wybrac-stepper-skretny-czy-prosty-ktory-lepszy/18267/

niedziela, 19 marca 2023

Pod skórą .

 Natury się nie oszuka, ani nie ukryje za pazuchą na dłuższą metę. Przynajmniej w moim przypadku. Wyłazi ze mnie razem z butami. Tym razem zahaczyła o dawniej poruszany temat związków. Oglądam teraz " True love" ( badanie zgodności wykrywaczem kłamstw), wcześniej zahaczyłam o"Farmę" i "Hotel Paradise". No i znowu spuściłam Ją (tj.osobistą  Naturę) ze smyczy.  Wcześniejszy ( sprzed lat)podział związków wyglądał tak:

a. zawarte pod wpływem rozsądku

b. zawarte pod wpływem emocji

c. zawarte pod wpływem chemii

d. mieszane 

I takie mam spostrzeżenie, pod wpływem obserwacji i wyników testów w True L. Nic nadzwyczajnego, to tylko uporządkowanie własnych wcześniejszych przemyśleń.

a.gdy człowiek chce spokojnego i zrównoważonego życia- powinien kierować się rozsądkiem i takiego szukać partnera życiowego. Nuda jak sto pięćdziesiąt. Wszystko poukładane i przewidywalne zdaje się być. Papużki nierozłączki niemalże...

b. gdy chce się wiecznej huśtawki, wzlotów i upadków, godzenia się i kłótni , bo to jest motywacją do życia dla obu stron- nic, tylko wchodzić w relację pod wpływem emocji, ale nie ma co liczyć na coś trwałego ( uczuciowo), bo tzw. starość ( psychiczna, a nie metrykalna) ma swoje prawa i nagle okazuje się, że będąc w kwiecie wieku , a nie na emeryturze , codzienna/ cotygodniowa szarpanina z wybranką/kiem to nic przyjemnego, a jedyną rzeczą która spaja daną relację jest to czego się ludzie dorobili ( dzieci, majątek, wspomnienia)

c.gdy myśli się tylko o stronie chemicznej ekscytacji - nie ma szans na nic trwałego, bo jak wiadomo jest wiele różnych zapachów ( feromonów), które się przyciągają i odciągają od tego, który już znamy.

d. związki mieszane tworzy się po to, by przejść przez życie doświadczając wszystkiego po trochu. Jest wtedy co wspominać ( gdy ktoś to lubi) w jesieni życia , a zastanawianie się co by było gdyby nie to co jest...mogłoby być tematem niejednej książki.

Oczywiście należy tu wziąć pod uwagę inne elementy, które mogą odgrywać niepoślednią rolę,zanim wejdzie się w relację, i są związane z życiowymi priorytetami partnerów.

Ps. Oczywiście swoje lata już mam, więc refleksja jest nieco spóźniona i metryki się nie cofnie, ale może skłoni to kogoś do przemyśleń...

No i znowu włączyła się mi się..( psycho)analiza.

piątek, 17 marca 2023

Przedpołudniowo.

 Wczoraj dałam sobie popalić z zakupami. Znowu będzie spokój na jakiś czas. Wychodziłam ogacona , bo było ostre powietrze, a wracałam zgrzana jak chart po wyścigu -z rozsuniętą kurtką i myślami o całkowitym rozgogoleniu się do bluzy. Brak możliwości upchnięcia kurtki gdziekolwiek prócz pod pachą, zmusił mnie do dźwigania jej na grzbiecie.Aż do samego końca. Nie był to ani mój ani jej koniec, bo nie jestem B.Lindą i to nie " Psy" Pasikowskiego*. W każdym razie doczłapałam się do chaty na własnych kołach i o torbie i jak to zwykle bywa powiedziałam sobie: "nigdy więcej". Od razu mi ulżyło, chociaż wiem, że to jednocześnie oznacza "do następnego razu". Ale świadomość, że jest wybór, potrafi znacząco poprawić samopoczucie.

Tymczasem mam wywalone na wszystko jak ,nie przymierzając...

 Leżenie do góry kołami w ciągu dnia, to co prawda u mnie rzadkość, ale od czego są noce? Własne chrapanie mnie jeszcze nie budzi, więc mogę spać spokojnie.

* aktor, tytuł filmu i reżyser

środa, 15 marca 2023

Ptasie wiadomości.

 Tak się czasem zastanawiam, czy najgorsze mam już za sobą czy jeszcze coś mi los szykuje...prócz tego co sobie sama zgotuję ;-)

Tymczasem gołąbek chyba przyjął za pewnik, że tu jego dom i broni swojej siedziby. Gruchnęła na mnie, że jej tu dobrze . Wybieg został chwilowo "zwinięty" bo wspięła się i sama wróciła do siebie, mimo że było dość ciepło. Widocznie jej w pufie dobrze. W razie czego mam już przygotowane " wyjście awaryjne", a nawet dwa, bo nie tylko mnie nie przeszkadzają gołębie czy inne zwierzaki. Także... cieszę się.

Nimfy wysiadują . Na razie nie wiem czy pojawiło się 4 jajko. Pilnują gniazda. Odchowanie ptaszków, to pół biedy. Najtrudniej jest się potem z nimi rozstać. Ale póki "stare" mają jakieś warunki i chcą mieć potomstwo, niech Natura robi swoje. 

wtorek, 14 marca 2023

Pogoda i widoki.

 Poprawiło mi się samopoczucie, więc wzięłam się za zrobienie małego wybiegu dla gołąbka. Jemu, a raczej jej, też samopoczucie się poprawiło, bo pogoda nastraja optymistycznie i wyszło słoneczko. Niestety obrażenia powypadkowe nie pozwolą jej na razie na powrót do latania. Ma ograniczony zakres ruchu, .... Zobaczę jak będzie się zachowywać i zdecyduję co dalej. W pobliżu na terenie zielonym urzęduje od dwóch lat kawka, która też nie lata, a tylko podskakuje. I radzi sobie całkiem nieźle. Póki co strzeliłam foty:

1. Ocieplone schronienie

2. Uszkodzone skrzydło - widok z góry
3. Skrzydło od spodu , w miejscu krwawiącej wcześniej rany; a na samej górze  jest  miejscowa opuchlizna,  zdjęcie pod innym kątem muszę zrobić, bo to nie objęło.
5. Gołąbek u siebie w pufie..
6. Na wybiegu...jeszcze tylko pozostało mi dosypać trociny ( łatwiej sprzątać)


poniedziałek, 13 marca 2023

Pomarudzę.

Czasem trafi mi się coś szczególnego z niespodzianką. I co zrobić? Trzeba znieść z godnością , powkurzać się na bóg wie co, obrazić lub poszukać rozwiązania. Tym razem nie był to żaden gołąbek czy jakiś zapadający się pod ciężarem zakupów wózek, ale naga prawda. Ukradkiem rozbierają mnie własne buty. Po powrocie ze spaceru wyjmuję gołe stopy razem ze zwiniętymi na końcu skarpetami ( zwanymi trenerkami). Na szczęście to tylko obuwie na siarczysty śnieg i mokry puch, więc uciążliwość jest znikoma i do rozwiązania : inne skarpety. Ale że głowa mi dzisiaj ciąży, to nie będę ukrywać. Chwilowo odjęło mi mowę...

niedziela, 12 marca 2023

Powiało chłodem.

 W sumie nie ma się czemu dziwić. Jeszcze trwa zima, a nawet mamy przedwiośnie. Wczoraj na spacerku dało mi popalić.Wiało, śnieżyło i sypało w oczy do tego stopnia, że musiałam założyć kaptur.Głowa nie zając, nie ucieknie, więc trzeba ją chronić. Wieczorkiem poczułam lekki ból ( co mi się raczej nie zdarza), więc profilaktycznie nasmarowałam obolałe miejsca i zażyłam wieczorem polopirynę, która jest jednym z tzw. "must have" ( trzeba mieć)Potem  dopadło mnie zmęczenie, tym razem fizyczne. Ledwo zdołałam się zmobilizowac do obejrzenia następnych odcinków " Sługi narodu"( na Polsacie). W końcu to "kolega po fachu "został prezydentem....Czasem zdarza mi zawiesić oko na czymś mądrze głupim? a może radośnie smutnym?..

Poprzednia noc była niedospana, więc nic dziwnego, że dzisiaj udało mi się pospać niemal do szóstej.

piątek, 10 marca 2023

Ps.

 Tymczasem obyło się bez spężyny, ale nie będę ukrywać, że nadszedł już czas na (wy/z)nalezienie bardziej kształtnej i funkcjonalnej muszli lub poszerzenie otworu odprowadzającego wiadomo co. Bo jeżeli nie to .... Kurcze, może rzucę urok? A może pójdę w las?  A tak swoją drogą, to sprężyna to całkiem ważna rzecz jest. I być powinna na wyposażeniu każdej szanującej się rodziny...

Ps.Myśl też jest jak sprężyna/ spirala...Podobieństwo może nie jest uderzające, ale za to wiele mówiące...

Podziękowania.

Umownie pisząc ,w drugiej połowie życia, przyszło mi odkryć własne predyspozycje, skłonności i zdolności ( pod znakiem zapytania). Oprócz naturalnych, osobowościowych zdolności trenerskich, trzeba było lat doświadczeń, żeby poznać, a może dostrzec szerokich wachlarz niewykorzystanych do tej pory możliwości, które niesie ze sobą życie. Zmotywowana własną niechęcią do  przeszłości i chodzenia po prośbie, nauczyłam się na własnych błędach tapetowania. Obróbka ścian też nie jest mi obca, tak jak i układanie paneli czy składanie mebli. Gdy zdobywałam własne doświadczenia, daleko było do dostępności do filmików na YT. Wiedzę tajemną przekazywano z ust do ust i z oczu ( obserwacji) do mózgu i jego magazynu pamięci. Tymczasem pojawiły się filmy instruktażowe  jak poradzić sobie z wieloma problemami osobiście. O dzięki Wam Niebiosa, że jest taka możliwość i łaknący mogą uzupełnić swoje braki w wiedzy na dzień dobry pod starym dobrym hasłem " Zrób to sam". Oczywiście o ile nie mamy problemów zakłócających nasze zdolności manualno-poznawcze.

czwartek, 9 marca 2023

Przepychanka.

Chwilowo zmieniła mi się sytuacja. Jest czas odsapki. Niby obowiązki te same, ale łatwiej. Spokojnie i mniej nerwowo. Niby jestem zabiegana , ale rytm dnia wyciszony. Czy to dobre czy złe jest, okaże się później. Ale widocznie byłam na skraju psychicznego wyczerpania, skoro zmieniło się co nieco na lepsze. A może to po prostu lepszy nastrój po chwilowym odpoczynku w ferie? Tak czy siak nie ma co narzekać. Czeka mnie jeszcze tylko zabawa ze sprężyną , o ile zgranulowany tytanowy kret nie rozprawi się z zatorem. Oby dał radę. Jak nie urok, to sraczka? Tym razem to drugie byłoby lepszym rozwiązaniem....Ech...

środa, 8 marca 2023

Płatki, pufa i pudło.

 Niech się święci..1 Maja? No nie. Dzień Kobiet też może. Dostałam tulipana, pochwalę się. Zaraz zrobię zdjęcie...O jest...na bieżąco.



Nie ważne dlaczego i od kogo ale, po dokładnym obejrzeniu , widać że listki są obłamane. Były po prostu złożone na pół i zawinięte w folię. Były załamane i na granicy przeżycia, więc oderwałam nadwyrężone resztki. A ponieważ od jakiegoś czasu jest moda na " no waste" więc skubnęłam odrobinę liścia. Tak na spróbowanie, żeby wiedzieć czy jest zjadliwy. Smak dobry, ale.... przezornie sprawdziłam jak to jest z tą zjadliwością tulipanów. Okazało się, że tylko płatki wchodzą w grę, a resztę lepiej zostawić w spokoju.

Nie żebym głodna chodziła i szukała żarełka po kątach i świętach kalendarzowych, ale przy okazji doczytałam o trujących roślinach doniczkowych, które zwykle cieszą oko miłośników domowego buszu okiennego.

Ps. Skoro już pyknęłam zdjęcie tulipankowi, to  nie omieszkałam i gołąbkowi:



W skrzyni pufy ma umieszczone siodełko ( podest) a poza nią jest miejsce na wodę i żarełko. Wszystko jest w większym pudle przewróconym na bok, tak żeby można było od góry odchylać skrzydło (pudła) i wpuszczać światło dzienne.

wtorek, 7 marca 2023

Pierwsze jajko.

 Pojawiło się pierwsze jajko u nimf, chyba przedwczoraj. W przeciągu tygodnia mogą być następne.Gdzieś za 2 tygodnie sprawdzę czy są zalężone. 

W ubiegłym roku młode nimf były odchowane w klatce w początkowym okresie. Gdzieś tam mam filmik, ale muszę pogrzebać i sprawdzić czy się zmieści. 

A tak w ogóle, to jakieś ciężkie dni mam  ostatnio...Zamiast być ożywiona, to jestem ospała i spowolniona. Na szczęście wczoraj zdołałam zmobilizować się do umycia głowy. Poza tym wymieniłam odzież. Nabyłam w ciucholandzie 2 kurtki i dwie zaniosłam do pojemnika. A tak w ogóle to tak jakby mi na stare lata przybyło nieco kobiecości nie tylko w psyche, ale i w stroju, po okresie dominacji męskiego pierwiastka.


 Ps. O...jest, a czerwone ślady, to po buraczkach w diecie rodziców...

poniedziałek, 6 marca 2023

Ponownie.

 Znowu chwila odsapki. Niby jest codzienność jak codziennie, ale chwilowo nieco wyciszona. Jest możliwość spokojnego grzania krzesła przed lapciem. Znalazłam przy okazji zdjęcie papużki, która mam nadzieję, znalazła nowe lokum przed jesienią i zimą. Wiekowo była dużo młodsza od Lilianka ( po prawej stronie), ale co swój (gatunek) to swój.....Jest z kim poświergolić.

           


Tymczasem historia zatoczyła koło. Już drugi tydzień kuruje się na balkonie gołąbek. Znalazłam go przed klatką z poważnie uszkodzonym skrzydłem. Starszy wiekiem. Chował się przed nadciągającym deszczem. Najprawdopodobniej był wcześniej pod samochodem i nie zdążył uciec spod ruszającego pojazdu. Urzęduje w dodatkowo ocieplonym tekturą pudle. Pszenicę ma wzbogaconą dodatkowo piaskiem, skorupkami z jaj i trochę tak jak w diecie wysiłkowej gołębi które są gonione i lotowane. Ma też podwyższenie do siedzenia, żeby nie robić pod siebie. Zrobię zdjęcie przy okazji, jak się trochę ociepli i zmienię pudło na większe do  dreptania.

Na razie śpi, schodzi zjeść, wchodzi na niski podest, rozprostuje skrzydło, a czasem przycupnie/ przysiądzie tak po gołębiemu...No i jeszcze czeka go następna kąpiel...

 

sobota, 4 marca 2023

Pierwotna chcica.

Trwają przygotowania do lęgów. Filuś i Fellunia ( szaraczki) obrabiają pudło na regale. Część wywietrzników już jest zrobiona i powiększony  otwór wejściowy. Fuksia ( trzecia nimfa) bierze udział w zalotach i przeszkadza jak może.  Trójkąty w przyrodzie też się zdarzają, ale akurat nie w tym momencie. Zwłaszcza wtedy gdy odbywa się bara-bara na drzwiach. Zakochana parka zdecydowała się więc na zmianę pomieszczenia i deptanie odbywa się w odosobnieniu  na drzwiach kuchennych. Na razie nie pojawiły się owoce miłości tj. jaja.

Słabe oświetlenie i bez stabilizacji obrazu...więc kiepska jakość, ale do przełknięcia dla celów poglądowych... 

                                     

Ps. Patrzę, patrzę na to zdjęcie na górze bloga i za każdym razem gdy wchodzę na stronę to aż chce mi się zjeść jakieś dobre ciacho...Ale co tam, nabyłam inne ciasteczka ( kilka sztuk), które mi rekompensują pierwotną chcicę.





 

piątek, 3 marca 2023

Popuszczanie .

 Tylko na moment odkleiłam się od internetu  i od razu zebrało mi się na myślenie konstruktywne. Po rachunku sumienia wyszło mi, że  ułatwiłam sobie żywot konia pociągowego po 3 latach użytkowania sprzętu jezdnego zwanego wózkiem na zakupy. Po licznym klęciu pod nosem, że może lepiej tachać na ramieniu i w plecaku niż chandryczyć się z pojazdem ręcznym, nie umywającym się do ulubionego niegdyś paleciaka, podjęłam bohaterską decyzję o wdrożeniu własnych innowacji.  Wyszło tak...





Miejsca które są wypełnione twardą tekturą i obklejone taśmą ziały pustką. Były jedynie rurki konstrukcyjne. Dół zapadał się pod wpływem ciężaru i szargał podczas wciągania po schodach. Nie zawsze dopisywała mi siła by dźwignąć załadowany promocjami wózek Ot, taka chwilowa przypadłość związana z robieniem zakupów na kilka dni..

Ale czasem lepiej żeby coś było chroniczne...

W każdym razie wdrożona innowacja została sprawdzona w działaniu od razu. Brakuje mi tu jeszcze jakiegoś pasa/ troczków/ gumy(?) do umocowania torby do dolnej części . 

Rzep na samej górze zdecydowałam się skleić na stałe, bo nie wytrzymywał i popuszczał. ;-)

środa, 1 marca 2023

Poczciwość.

 Jeszcze wczoraj po południu drążyły mnie dwa tematy, o których chciałam napisać. Ale że nie wygospodarowałam czasu na zapisanie lub chociażby zostawienie jakiegoś punktu zaczepienia dla wpisów, to poszły się...wiadomo co. Nie ma co ukrywać...najwyraźniej babcieję jak nic. I niech tak zostanie, bo zdziadzieć bym już nie chciała. Wystarczy tego dobrego jak na jeden żywot.  Czy poczciwy czy nie-nie będę się rozdrabniać. 

Ale tak swoją drogą to skojarzenie poczciwości z pocztą...? Chyba jest coś na rzeczy...