piątek, 19 maja 2023

Poglądowo...o farszu.

 Znowu mi się zbiera na przełączenie się na wcześniejszego bloga " Coś w temacie" , ale jeszcze tu trochę pobaluję. Także znowu sobie musiałam przypomnieć o znanym powiedzeniu" nigdy nie mów nigdy".

Dzisiaj obserwowałam psiaka podczas jedzenia. I pomyślałam sobie, że jemy podobnie. Z dużym apetytem i do czysta. Mimo, że zbytniego urozmaicenia nie stosuję, to i tak smakuje i smakuje..Zdarza mi się też czasem wylizać talerz...Rzadziej palce. Wiadomo, w domu człowiek czuje się bezpiecznie, nikt go nie ocenia prócz mniej lub bardziej krytycznej rodziny, zwierzaków ( po swojemu) i siebie (o ile w ogóle chcemy siebie widzieć).

Po trochę przydługim wstępie, przejdę do meritum. 

Nabyta skłonność do analizy( a może odkryta- pod wpływem doświadczeń życiowych)?) skłania mnie do dokonania podziału ludzkości na tych z:

a. naturalną inteligencją - tzw. żywych obserwatorów życia

b. sztuczną inteligencją -tzw. umarłych, odtwarzających wyuczone emocje i zachowania z nimi związane- bez naturalnego czucia , współczucia i empatii ( nie mylić z zawodem aktora)

c. mieszańców - osobniki będące w trakcie przepoczwarzania z b na a

Jakie powiązanie ze wstępem? a no takie, że sztuczna inteligencja obserwuje życie i nie widzi siebie.  I rozpatruje rzeczywistość tylko pod swoim kątem .

W razie co...to przepraszam wszelką wirtualną maszynerię...za porównanie człowieka do naturalnej sztucznej inteligencji pochodzenia umysłowego. Ale przecież mają trochę wspólnego...

Ps. A tak w ogóle to farsz do wpisu wyszedł mi całkiem, całkiem. Ale wiadomo- dla jednych będzie lekko, ciężko, albo w ogóle niestrawny...



poniedziałek, 15 maja 2023

Prosty wybór.

 Po nieudanej próbie przestawienia się na tablet- poddałam się. Wpisy i zamieszczanie zdjęć zajmuje mi więcej czasu niż odpalenie lapcia-staruszka i czekanie aż się załaduje.Ale za to jaki komfort...

Mimo sparowania tabletu z telefonem, jakieś ustawienia, najprawdopodobniej,( albo ze mnie taki ignorant))blokują przesyłanie zdjęć przez bluetooth. Także tablet to sobie mogę tylko do czytania i komentowania odpalić, a nie do robienia wpisów i zamieszczania zdjęć. Tym bardziej, że nie mam jak zrobić zrzutu z cyfrówki.  Na szukanie odpowiedniego kabelka ( o ile w ogóle taki jest) nie mam czasu, więc wybór jest prosty.

sobota, 13 maja 2023

Przymiarka do zmian.

Ocknęłam się właśnie, że dzisiaj 13-tego. Dobrze byłoby skrobnąć coś z tego powodu. 

Wyciągnęłam w tym tygodniu ,z lamusa , stary tablet niezbyt dużych rozmiarów i go nieco odświeżyłam. Niestety, to Windows 8 więc przestawienie się " na nowe" trochę potrwa. Tym bardziej, że zainstalowana kiedyś myszka bezprzewodowa nie chce współpracować. Na zwierzątko nie mam rady, więc dałam sobie spokój. Klawiatura na tablecie jest sporych rozmiarów , mimo niewielkich rozmiarów przekątnej, więc może z pisaniem nie będzie problemów. A i polskie literki, te bardziej skomplikowane , są do ogarnięcia. Pozostaje tylko znaleźć sposób na przesyłanie zdjęć z różnych źródeł  i będzie z górki.

Wylewna się się zrobiłam, bo jestem po kielichu....białego półwytrawnego . Kiedyś prezentowanego " szczęśliwego słonia" z trąbą wzniesioną w górę- jak do ataku.

 



piątek, 12 maja 2023

Póki co.

 Zmiany,zmiany,zmiany. Ale czy na lepsze to nie wiem. To się okaże. Na razie przestawiam się na inny sprzęt. Oznaczać to też może ,że z niektórymi literkami chyba będzie problem. A może i nie? Dzisiaj jadę jeszcze na starym lapciu. Zdjęcia i filmiki przeniosłam na pendrive, ale i tak wolno się otwiera i dyszy mimo chłodzenia. Przydałby mu się reset.

Póki co nabyłam w pobliżu musztardę Wikinga zamiast polecanej przez Boję-Jerozolimskiej. Widziałam jeszcze Texas Roleskiego, ale musi  poczekać do czasu aż skonsumuję posiadane zapasy. Zdjątko słoiczka zrobiłam i dołączę przy okazji.

Wikinga spróbowałam. Jest jak dla mnie czymś pomiędzy musztardą sarepską a kremską, z przewagą pikanterii sarepskiej. 

Ps.No to pochwaliłam się zdobyczą. Mała rzecz a cieszy...



niedziela, 7 maja 2023

Prl-owskie przypomnienie.

 Dzisiejszy poranek rozpoczęłam od umiarkowanego stresu, więc jest lepiej niż wczoraj. Tylko nie wiem czemu przypisać to rozluźnienie. Czy temu że w nocy zrobiłam sobie przerwę na kawę( tym razem inkę) i pogrzebałam w googlach . A może dlatego, że głowa wie, że to kolejny dzień luźniejszy od dodatkowych zajęć?

W każdym razie nocne przebudzenie zawdzięczam tym razem sztucznej inteligencji, która cichutko zaczęła w nocy wołać papu. Tak, tak...To nie kolejny miot papużek, ale mojej opasce nagle zachciało się uzupełnić kaloryczne braki. No, napracowała się przez te kilka dni ( odkąd mieszka na mojej ręce) porządnie, więc coby mi nie padła z głodu-nocne karmienie okazało się wskazane. Tymczasem wypiłam kawkę, pogrzebałam w internecie i znalazłam.. współczesną odsłonę dawnego PRL-owskiego domowego syfonu( nie do kibelka), ale tego na miarę saturatora. ( https://sodastream.pl/).I tak pomyślałam sobie, że dużą trzeba by było mieć chałupkę i gruby portfel, żeby  zmieścić współczesne zachciewajki ułatwiające zaspokajanie pragnień naszej osobowości .Jest w czym wybierać...

Ps.Póki co, na ręce jeszcze mam sporo miejsca powyżej nadgarstka, sporo się zmieści....Ale gorzej z mieszkalną pokojową powierzchnią, bo  Filuś z Fellunią wysiadują kolejne jajka. Na szczęście w ubiegłym roku skończyło się na dwóch lęgach, więc był czas na regenerację papuzich sił.

sobota, 6 maja 2023

Przedwczesne wnioski.

 Początek dzisiejszego dnia nie wypadł najlepiej. Postanowiłam sprawdzić swój stan ducha zaraz po przebudzeniu, kiedy człowiek teoretycznie powinien być zrelaksowany i w pełni wypoczęty. Stres- okazał się wysoki. Nawet nie mogłam tego złożyć na karb pęcherza moczowego, bo swoje już odbębniłam i siadłam wyciszona przy porannej kawce, tuż przed spacerem. 

Przechadzki służą mi obowiązkowo wyjątkowo. Nic dziwnego zatem że, po powrocie, wyświetlony poziom umiarkowany, uznałam za chwilowo wystarczający. Zaraz skończę pisać tekst i sprawdzę jak działa na mnie pisanina na blogu.

Okazuje się, że stres spadł z 87 do 67, ale mieści się w granicach umiarkowania. 

Jak na sobotni rozruch to nie wygląda to dobrze. Jeszcze trochę pobawię się z pomiarami tuż po wstaniu( oczywiście, jak zwykle bez budzika i poganiania zegarkiem), żeby sprawdzić czy przez przypadek nie okaże się, że w czasie snu mam najwyższy poziom wkurw...    a codzienny kierat jest jak balsam dla duszy. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby było na opak.Wszak wiele rzeczy nie jest takimi jakimi się być wydaje.

piątek, 5 maja 2023

Przeczekać zakurzone dni.

Mam wiele na głowie...więc lustro musi poczekać na swoją kolej z kąpielą . Oblazło  w rozmazanie. A bo w życiu są rzeczy ważne i ważniejsze. Nie ma przeproś. Coś za coś. Albo zdjęcie, albo trzeba było poczekać do następnego razu...gdy lustro będzie na błysk.


 

 


środa, 3 maja 2023

Poranne zwierzenia.

 Dzień dzisiejszy rozpoczęłam dość aktywnie. Wiadomo, ptaszki wcześnie wstają,  a skoro ze mnie najstarszy skowronek w domowym stadzie papug, to i pora na rozruch babcinych skrzydełek jest stosunkowo wczesna. Po spacerku - czas na karmienie domowego inwentarza. Potem odpaliłam mopa zamiast miotły i ...jazda " na szmacie". Po krótkiej rozgrzewce, gdy podłoga zaczęła błyszczeć brakiem wczorajszego kurzu z chrzęszczącymi i fruwającymi dodatkami przystąpiłam do ćwiczeń. Otworzyłam lapcia i rozpoczęłam palcówkę. Sprawdziłam stan krokomierza-ponad 1500, tętno 64, stres w turkusie. No to czas na kawkę...i świąteczny odpoczynek. No! A co dalej będzie to się okaże...

Ps. A tak w ogóle to zjadłam prawie cały szczypiorek rosnący w kubku po ulubionej musztardzie, ale zdjęcie zdążyłam zrobić. Kiedyś dodam. Może przy następnym zrzucie z aparatu? A co...należy się. Dla ulubieńców wszystko...Znaczy się...focia... 


 

wtorek, 2 maja 2023

Po, w trakcie i przed. Wydarzenia.

Z okazji dnia Flagi dobrze byłoby napisać coś sensownego.

Flagę/ płachtę ktoś zaujmał na bloku. Ostał mi/im się ino kij ( bo sznur to na pewno nie jest). Odkrycia dokonałam wczoraj. Mam więc dylemat jak tu świętować  bez namacalnego eksponatu wielkokrotnego użytku. To była historyczna flaga, bo swoje lata  miała, ale łopotała całkiem nieźle na wietrze. Nie wiem tylko w którym momencie zniknęła. Załapała się na 1 maja czy nie?

Poza tym z okazji wczesnych majowych świąt ( tych prócz znanych Ogrodników) nabyłam rzodkiewkę z natką, sałatę, koperek. Postanowiłam zrobić domowej roboty "pesto" . Do zieleniny dodałam czosnek, dobry olej rzepakowy, przyprawy i dorzuciłam dwie rzodkiewki. Rozdrobniłam. Przyprawy do smaku. Wsadziłam do słoiczka po majonezie. Resztki wylizane palcami z blendera skonsumowałam  razem z liśćmi sałaty na surowo. A co mi tam. Jak szaleć to szaleć. 

Dzisiaj rano dodałam do białego naturalnie prezydenckiego serka na sernik, ale to z myślą o śniadaniu na wysokim poziomie. Skoro już kupiłam Presidenta to właściwa klasa  musi być zachowana. Reszta będzie zużyta do dania z makaronem. Ale nie  będą to elastyczne nitki spaghetti . Już prędzej falbanki albo miękkie kolanka . Tak bardziej babsko i hydraulicznie.

Ps. No, rozgadałam się. To chyba wina słońca...albo gadżetu, który dostałam wczoraj od córki...używany, ale sprawny i przydatny.

niedziela, 23 kwietnia 2023

Papuzie początki

Trochę zabarłożyłam z kolejnymi wpisami, bo młode papużki dorastają i zaczęła się nauka latania. A tak w ogóle, to powinnam zacząć od początku: 

Jak to się stało....nie wiem do dziś..chciałoby się powiedzieć, ale swoje lata człowiek ma, więc dla zainteresowanych utworkiem i podkładem wizualnym (https://www.youtube.com/watch?v=p8T07Rvvvsc)


 Potem , jak wiadomo, są jaja. Nie jak berety, ale wielkości 2-złotówek. I mamy namacalne owoce miłości rodzicielskiej:

i kolejne etapy życia : 

- przejściówka - dopóki nie zaczną się ćwiczenia skrzydełek na "masową skalę" ;-)

 Kanapowce w zabezpieczonym terenie pozatrocinowym:

Początki życia towarzyskiego też już mamy za sobą:


 Znowu trzeba było uporządkować zgromadzone zdjęcia i filmiki. Pozostało mi ich przejrzenie i dokonanie selekcji.

czwartek, 20 kwietnia 2023

Poczta.

Starość nie radość, bo...  nie mam możliwości zalogowania się na pocztę WP na lapciu . Cosik nie styka...

Obudziłam się kolejny raz. Powiedzenie dotyczy nie tylko człowieka, ale i internetowej natury. Ech...życie...Dobrze, że telefon się jeszcze nie zestarzał.

poniedziałek, 17 kwietnia 2023

Pełna służebność.

 Wkręciłam się w te ptaszyska, ale tylko do czasu dopóki mnie stać by całe to towarzystwo wykarmić i zaopiekować właściwie. 

Tak sobie chodzę i doglądam, no i w końcu przyszła kolejna refleksja. Posiadacze i opiekunowie zwierzątek wszelkiej maści i nie tylko szkarniano-zbożowo- hektarowego świata roślinnego pełnią rolę służebną wobec tzw. braci młodszych czyli flory i fauny . 

Służba nie drużba i im wyżej w hierarchii Natury się stoi ( z ludzkiego punktu widzenia) to i posługa wobec niżej stojących być powinna na odpowiednim poziomie.

Jak by nie patrzeć ,realizuję się na całego przy sprzątaniu ptasich odchodów i czyszczeniu prywatnego basenika...

Nie ma przeproś. Do wszystkiego potrzebna jest wiedza: co, gdzie i jak. Nawet do babrania w błotku. A jak już ją , tą upragnioną wiedzę posiądziemy w jakimś wąskim zakresie to śmiało można powiedzieć, że jest się wykształconym. Tyle tylko, że w nieoficjalnym systemie nauczania , zwanym Życiem i bez papierów. Znaczy się, że to wiedza ekologiczna, chyba...

 

sobota, 15 kwietnia 2023

Poświątecznie.

Nadeszła wie(l)kopomna chwila- podarowałam sobie chwilę wytchnienia od kompa. Słoneczko i temperatura sprzyjały co prawda spacerom, ale ciśnienie mnie uziemiało. Kawa jako wspomagacz- owszem sprawdza się, ale na krótką metę. Tym bardziej, że nie piję mocnej. Czasem "kapucynkę" dla osłody życia, tak jakby papużki mi nie wystarczały..Ech, wybredna i wymagająca się zrobiłam na stare lata. Potrzeby zrobiły się większe, zamiast zmaleć. A co mi tam...Raz się żyje- raz się tyje. To chyba poświąteczna ociężałość dała o sobie znać z opóźnieniem, bo nieco zaszalałam z padlinką. Po świętach. 

Młode nimfy dorastają. Niedługo pierwszy lot. Dobrze, że faliste nie znoszą jajek, co nie przeszkadza im flirtować na potęgę, bo byłby armagedon na kółkach. Wystarczy, że życzliwie podchodzą do niedorostków. 

Gołąbek wydobrzał . Tyle co mogłam to zrobiłam. Reszta rozwiąże się sama w Naturze.Czy sobie poradzi? Raczej tak, bo miałam okazję sprawdzić, że podlatuje na pewną wysokość i ma możliwość przemieszczania się na odległość mimo deformacji skrzydła.

Ps. Gołąbek tuż przed wypuszczeniem...


 i po....


niedziela, 9 kwietnia 2023

Poszukiwany, poszukiwana.

 Śniadanko było dość wczesne jak na święta. 8.30 i było po wszystkim. Towarzystwo zwierzęce trzeba było wcześniej oporządzić.Przynajmniej częściowo ;-). Reszta prac - już po śniadaniowej..."wyżerce". W sumie zaczęłam śniadanie  po 12-tej w nocy. Plasterek pasztetu i kawałek sera tostowego plus kawa. Przecież nie pójdę drugi raz spać na głodniaka. Jajko i resztę zostawiłam na rano... Czas na kompa też się przedpołudniem znalazł.

Dzień wczorajszy nie przebiegł bezproblemowo. Po południu zaginęła mi najstarsza papużka falista ( Szefowa). Znając jej upodobania do niektórych miejsc (np. kapelusza na ścianie)- sprawdziłam wszystko po kolei. I nic. Ale że nimfy wyraźnie spoglądały w stronę szczeliny za regałem, za pudłem z młodymi, to zerknęłam i ja. No tak...tam ją ciekawość zawiodła. Odsuwanie regału na szczęście było łatwe. Ciuchy w pudłach więc uwinęłam się w try miga.  A dzisiaj przed 11-tą - powtórka z rozrywki. Sprawdzam stan liczebny armii- jednego dezertera brak. Tego samego  brzuszka-kamuflanta . Tym razem obyło się bez odsuwania , ale ....trzeba uważać, żeby poniewczasie nie znaleźć seledynowego truchełka za pomocą węchu, zamiast wzroku...

Poszukiwany kamuflant- po prawej. Na filmiku coś na kształt zalotów... 


 

sobota, 8 kwietnia 2023

Przygotowania .

 Chwila wytchnienia. Zakupy zrobione. Święta bez szaleństw, jak od kilku lat przystało. Ciasto tradycyjnie kupione: drożdżowe z serem ( które jest prawie codziennością), a drugie bardziej wykwintne - rolada (chyba) z bitą śmietaną.Typowo odświętna. O słone paluszki nikt się nie bił ,więc też mam. Tradycyjny wypełniacz imprezowy dla zmiany smaku. Mineralna, sok. Nie żebym coś miała przeciwko świętom, ale na tym etapie życia mam po prostu inne upodobania i tylko ze względu na bliską rodzinę pozostała niewielka, krótka celebra. 

Fuksia zniosła swoje pierwsze jajko. Nieco wydłużone i niezalężone. Dosyć spore, biorąc pod uwagę, że jest drobniejsza od Felluni.

Posiadanie kury domowej byłoby z pewnością rozsądniejsze, zwłaszcza w obliczu rosnących cen. Ale cóż, wszystkiego nie można mieć...



czwartek, 6 kwietnia 2023

Po prostu kartki.

 Kartka świąteczno-wielkanocna z ubiegłorocznych sklepowych zdobyczy nadal ma się dobrze. Zakonserwowała się wśród podręcznych papierów.Żeby się nie powtarzać -   dokładam do niej kartki z kalendarza. 

Zając przygrywający na skrzypkach wśród powodzi..... kwiecia...



Ubiegłoroczna :

I żeby zaznaczyć zawczasu zbliżającą się majówkę - dodam do kompletu, tak z serca...A nawet z dwóch...


 Ps.
Taki dzban się z pewnością nie rozbije...Bez ...obawy

poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Ploteczki i domysły.

 Ciekawe. Ponieważ , jak to w warunkach pokojowych bywa, mieszkam z ptaszkami  "na kupę", to jest możliwość obserwacji wzajemnych relacji między falistymi, nimfami i liliankiem i nowym narybkiem. Wygląda na to, że Fuksia zaskarbiła sobie trochę zaufanie Filusia i Felluni, byle z daleka od gniazdka. Czasem jednak wchodzi do pudła i siedzi z maluszkami podczas gdy Filuś i Fellunia jedzą  wykorzystując ich nieuwagę. 

Wcześniej zaczepiała Filusia i darzyła go atencją, ale Filuś pozostał wierny Felluni. Mam wrażenie, że Fuksia musiała być dość wcześnie oddzielona od rodziców i stąd jej potrzeba pogniazdowania razem z młodymi, albo na odwrót. Była dość długo w gnieździe i odchowana przez ptasich rodziców w wolierze z innymi młodymi, bo już w ub. roku garnęła się do podrastających młodych.

 Bardzo pogodny i spokojny ptaszek. W tym roku osiągnęła dojrzałość płciową.

Fuksia czyszcząca piórka obok podsypiającego Filusia (po prawej). Filuś często podstawiał się jej do drapania po łepku, ale dużo nie "wywalczył".




 

Drugie ciekawe spostrzeżenie jest takie, że jeden z maluszków zaczął wydawać dźwięki podobne do falistych lub naśladując odgłos karmienia ( a nie wołania o jedzonko). Nawet Fellunia i Filuś byli zaskoczeni dźwiękami dochodzącymi z pudła i mieli zagwozdkę czy wchodzić na poranne karmienie czy nie. To coś podobnego do cmokania. Ja tym bardziej byłam zaskoczona...

Ale tylko połowicznie. O tu poniżej słychać te naśladowcze odgłosy:


 Ps. Ale może to tylko będzie cecha charakterystyczna tego maluszka?


sobota, 1 kwietnia 2023

Po...życiu.

 Na razie wpis o gołąbku muszę odłożyć. Niby nic się nie działo, ale na wpis zabrakło mi siły i czasu. Może jutro poczytam cosik u "sąsiadów".Tymczasem jeden maluszek nie przeżył. Ten z ostatniego jajka .Jeszcze dwa dni temu zaglądałam do gniazda i leżał nieco z boku. Położyłam go na miejsce i potem słyszałam karmienie, ale dzisiaj znalazłam go odsuniętego całkiem na bok i martwego.

 Jednak składanie jaj w klatce daje możliwość  obserwacji czy wszystko przebiega prawidłowo, ale trzeba uważać na temperaturę i przeciągi. Po tym lęgu rezygnuję z pudła. Oczywiście pojawiło się też inne pytanie: czy rodzice/ jedno z nich odrzucili maleństwo z jakiegoś powodu czy było po prostu chore i słabe i instynkt nakazał im oddzielenie/ porzucenie małego. Być może ręczne dokarmienie by pomogło, ale trzeba by było mieć je ciągle na oku żeby zareagować we właściwym czasie. Mam wrażenie, że Fuksia ( 3-cia nimfa) próbowała mi  sygnalizować, że coś się dzieje. Tym bardziej, że ma bardziej opiekuńcze skłonności niż Fellunia. Następnym razem nie będę ignorować jej zachowania.

 Smutek.

 

wtorek, 28 marca 2023

Padalec.

 Pocieszki były, ale szybko się skończyły. Już wczesnym popołudniem. Dobrze, że dzień wczorajszy już mam za sobą. Nocka przespana połowicznie.

Znalazłam 4 jajko zagrzebane w trocinach , więc jednak bez zaskoczenia. Jak w ubiegłym roku. Dzisiaj w nocy pojawił się na świecie 3 Młodziak. Płeć wyjdzie w opierzeniu i zachowaniu.

Pogodowe wariacje szaleją, więc trzeba się pilnować by nie paść na pysk. Miałam dylemat czy wpis zatytułować padaczka czy padalec...Padło na padalca.

poniedziałek, 27 marca 2023

Pocieszki.

 Na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Wczoraj przyszedł na świat drugi Maluszek. Filuś był na czuwaniu w gnieździe, ale zachowanie Felluni powiedziało resztę. Zresztą dochodzące odgłosy karmienia są różne. 1-sze Maleństwo  mocniej '"ciągnie" a wczorajszy Maluch delikatnie. Tyle mojego , że zobaczyłam potem odrzuconą na bok skorupkę, co tylko potwierdziło wcześniejsze przypuszczenie.

Niby zaplanowałam sobie w niedzielę wypoczynek "pełną gębą" i z dłuższą kąpielą, ciesząc się jak głupi do sera na samą myśl o relaksującym odmoczeniu ciała w półzgięciu, a tu wyszło jak zawsze. Nie mogłam znaleźć korka, który gdzieś upchnęłam( parę lat temu) i było po sprawie. Skończyło się na krótkim ścieraniu naskórka, żądnego masażu,gąbką i naprzemiennym zatykaniu odpływu piętą. Raz prawą raz lewą.

Ledwo odpaliłam kompa, a tu masz babo papugę...zamiast placka.


Pocieszyłam się za to ciasteczkami owsianymi i widokiem. Zaszalałam ostatnio z cukrem, bo ciacha trochę ich miały. Ale to tak pod gorzką kawę, żeby magnezu trochę zostało. Też na pocieszenie. Nie tylko mięśni, ale i ośrodka nagrody. No a nocka, to już w ogóle był odlot...Ledwo zdążyłam rano psa wyprowadzić, tak mnie wymordowało...
 

sobota, 25 marca 2023

Popołudnie.

 Udało mi się zajrzeć do pudła nimf. W gniazdku, oprócz Maleństwa jest jeszcze 2 jajka. Są nieco mniejsze niż w ubiegłym roku. Ale nie wiem czy zalężone. W ciągu 3 dni wyjaśni się jak liczny będzie przychówek. Oby zdrowo się odchowały.

Gołąbek na balkonie miewa się w miarę dobrze . Udało mi się dzisiaj zrobić zdjęcia tego głównego uszkodzenia . Pod pachą jest ok, ale skrzydło kiepściutko. Tyle tego dobrego, że rana zasklepiona, ale gula jest. Ogólnie w dobrej kondycji, ale latać raczej nie będzie.




Dzisiaj w nocy zmiana czasu. A tak w ogóle to nic szczególnego...
 

piątek, 24 marca 2023

Pierwszy.

 Właśnie usłyszałam odgłos karmienia. Pierwszy maluch. Jest 9.03. Fellunia zareagowała. Poszła sprawdzić co słychać w gnieździe, ale nie wchodziła...Czas lecieć do sklepu i uzupełnić zapas trocin. W radiu cicho leci Santana. Nastrojowo się zrobiło. Zakupy , tym razem, zrobię później niż zwykle. Dobrze, że to koniec tygodnia.

środa, 22 marca 2023

Planowanie.


 No i udało mi się zmobilizować do pyknięcia kilku zdjęć. Ale co z tego wyjdzie i czy w ogóle. Chciałabym  powiedzieć...jakie piórka takie dzieło, ale niestety będę tu przykładać swoją rękę.. A że kunszt twórcy to podstawa, więc może być różnie. Może zrobię maskę na bal w Wenecji? Bo na indiański pióropusz to chyba zbyt ubogi zbiór...

Jak się przy okazji zakupów okazało - lubię błyskotki...klej z brokatem ( może nie zdąży wyschnąć), serduszka i perełki samoprzylepne...

  
Nie wiem  czy w porywie artystycznego szaleństwa nie powinnam zakupić dla siebie czegoś takiego co nabyłam z myślą o świętach wielkanocnych i wnuczkach. Oj, podoba mi się coś to poniżej....
 
No, a teraz czas na zdystansowane podsumowanie:

" Na podstawie przedstawionych zdjęć u blogerki wykryto liczne braki z dzieciństwa oraz skłonność do kompensowania wewnętrznego dziecięcego niespełnienia - w wieku wczesnoprzedśmiertelnym. Brak możliwości pełnego osobistego rozwoju i wyrażenia siebie przyczynił się do niechęci do realizacji marzeń, które do tej pory pozostają niezrealizowane i poza zasięgiem. Pozostaje zatem zaordynować : lizanie cukierka przez papierek, ale jeszcze lepiej przez folię, żeby pacjentka  ciągle pamiętała co straciła."


Dekoracja zimowa przydała się jak znalazł...


Ps. Nawet Lilianek popatrzył na mnie z politowaniem : kurcze! ale  wymyśliła...Koń by się uśmiał!


 

wtorek, 21 marca 2023

Potęga codzienności.

 No tak, przyszła wiosna, a wraz z nią rozpoczęły się u mnie zbiory i wzrost jak na drożdżach. Puchnąć nie puchnę, chyba że czasem z wysiłku, ale ziemniaki umiejscowione na dnie wiaderka- rosną. Wypuszczają te swoje pędy w pęczkach i nie ma przeproś, trzeba się z nimi liczyć. Podobno rosnący w workach czy reklamówkach ziemniaczek to nie tylko przysłowiowa sól ziemi, ale szkodliwa solanina *.  Zdjęcia nie zrobiłam, bo ziemniaki właśnie zużyłam. 

Tymczasem oprócz wzrostu powyższych na potęgę, codzienny wysiłek wkładam w zbiory. Od jakiegoś czasu trwa bowiem odświeżanie pierzastego odzienia ptasiorów i skubią się na potęgę. A ja zbieram. Przy okazji zrobię zdjęcie, może nawet dzisiaj, odłożonych na półkę, tak z sentymentu, piórek. A nawet myślałam o wykorzystaniu ich do jakiejś relaksującej pracy plastycznej. Klej dziecięcy kolorowy mam, podkład pod obraz mam ( zakupiony wiele lat temu dla Ojca i nie wykorzystany), parę błyszczących dodatków nabyłam kiedyś z myślą o czasie wolnym w ferie z wnuczką( ale wyszło inaczej, i dobrze). I tylko czasu mi brakuje. Tak żebym mogła spokojnie się ponudzić...A może po prostu robić na raty? Tylko takie mnie nie przerażają...

*https://www.google.com/search?q=rosnace+ziemniaki+czy+mozna+jesc&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b

 Nie należy spożywać ziemniaków, na których występują zazielenienia. Jeżeli natomiast chodzi o kiełki i oczy, to powinno się je dokładnie wykroić z zapasem ok. 1 cm. Wówczas pozbędziemy się większości glikoalkaloidów i w ten sposób "odratujemy" kiełkujące ziemniaki.

poniedziałek, 20 marca 2023

Po wizycie.

 Niedziela minęła z sobotnią niespodzianką. Na całe szczęście. Dzięki temu zmobilizowałam się do umycia głowy i ogarnięcia suszarki na naczynia. Po wizycie córki , zięcia i wnuczki miałam doskonały powód żeby schrupać na kolację pikantne krakersowe trójkąciki. Czasem zaszaleję, ale już bez wyrzutów sumienia, bo "odziedziczyłam" po córce sprzęcior tzw.stojący chodzik.* Mam więc  " Wielką Stopę", ale nie jest to Yeti. Wystarczy kilka razy po 2 minuty w ciągu dnia obejrzeć chodzone wiadomości i po krakersach śladu nie zostanie, a i poślady pójdą w górę za jakiś czas, jak nic. Przy okazji doczepiłam po obu stronach sprężyny i podtrzymuję izometrykę w rękach przy zgiętych łokciach. Odczuwam teraz różnicę w postawie na plus, bo  wcześniej nerwówka skrzywiła mnie i przechyliła w lewą stronę. A teraz wróciła równowaga. Ciekawe co mnie skrzywi w prawo? Ale lepiej może nie...?

* prosty, coś takiego jak tu :  https://www.morele.net/wiadomosc/jak-wybrac-stepper-skretny-czy-prosty-ktory-lepszy/18267/

niedziela, 19 marca 2023

Pod skórą .

 Natury się nie oszuka, ani nie ukryje za pazuchą na dłuższą metę. Przynajmniej w moim przypadku. Wyłazi ze mnie razem z butami. Tym razem zahaczyła o dawniej poruszany temat związków. Oglądam teraz " True love" ( badanie zgodności wykrywaczem kłamstw), wcześniej zahaczyłam o"Farmę" i "Hotel Paradise". No i znowu spuściłam Ją (tj.osobistą  Naturę) ze smyczy.  Wcześniejszy ( sprzed lat)podział związków wyglądał tak:

a. zawarte pod wpływem rozsądku

b. zawarte pod wpływem emocji

c. zawarte pod wpływem chemii

d. mieszane 

I takie mam spostrzeżenie, pod wpływem obserwacji i wyników testów w True L. Nic nadzwyczajnego, to tylko uporządkowanie własnych wcześniejszych przemyśleń.

a.gdy człowiek chce spokojnego i zrównoważonego życia- powinien kierować się rozsądkiem i takiego szukać partnera życiowego. Nuda jak sto pięćdziesiąt. Wszystko poukładane i przewidywalne zdaje się być. Papużki nierozłączki niemalże...

b. gdy chce się wiecznej huśtawki, wzlotów i upadków, godzenia się i kłótni , bo to jest motywacją do życia dla obu stron- nic, tylko wchodzić w relację pod wpływem emocji, ale nie ma co liczyć na coś trwałego ( uczuciowo), bo tzw. starość ( psychiczna, a nie metrykalna) ma swoje prawa i nagle okazuje się, że będąc w kwiecie wieku , a nie na emeryturze , codzienna/ cotygodniowa szarpanina z wybranką/kiem to nic przyjemnego, a jedyną rzeczą która spaja daną relację jest to czego się ludzie dorobili ( dzieci, majątek, wspomnienia)

c.gdy myśli się tylko o stronie chemicznej ekscytacji - nie ma szans na nic trwałego, bo jak wiadomo jest wiele różnych zapachów ( feromonów), które się przyciągają i odciągają od tego, który już znamy.

d. związki mieszane tworzy się po to, by przejść przez życie doświadczając wszystkiego po trochu. Jest wtedy co wspominać ( gdy ktoś to lubi) w jesieni życia , a zastanawianie się co by było gdyby nie to co jest...mogłoby być tematem niejednej książki.

Oczywiście należy tu wziąć pod uwagę inne elementy, które mogą odgrywać niepoślednią rolę,zanim wejdzie się w relację, i są związane z życiowymi priorytetami partnerów.

Ps. Oczywiście swoje lata już mam, więc refleksja jest nieco spóźniona i metryki się nie cofnie, ale może skłoni to kogoś do przemyśleń...

No i znowu włączyła się mi się..( psycho)analiza.

piątek, 17 marca 2023

Przedpołudniowo.

 Wczoraj dałam sobie popalić z zakupami. Znowu będzie spokój na jakiś czas. Wychodziłam ogacona , bo było ostre powietrze, a wracałam zgrzana jak chart po wyścigu -z rozsuniętą kurtką i myślami o całkowitym rozgogoleniu się do bluzy. Brak możliwości upchnięcia kurtki gdziekolwiek prócz pod pachą, zmusił mnie do dźwigania jej na grzbiecie.Aż do samego końca. Nie był to ani mój ani jej koniec, bo nie jestem B.Lindą i to nie " Psy" Pasikowskiego*. W każdym razie doczłapałam się do chaty na własnych kołach i o torbie i jak to zwykle bywa powiedziałam sobie: "nigdy więcej". Od razu mi ulżyło, chociaż wiem, że to jednocześnie oznacza "do następnego razu". Ale świadomość, że jest wybór, potrafi znacząco poprawić samopoczucie.

Tymczasem mam wywalone na wszystko jak ,nie przymierzając...

 Leżenie do góry kołami w ciągu dnia, to co prawda u mnie rzadkość, ale od czego są noce? Własne chrapanie mnie jeszcze nie budzi, więc mogę spać spokojnie.

* aktor, tytuł filmu i reżyser

środa, 15 marca 2023

Ptasie wiadomości.

 Tak się czasem zastanawiam, czy najgorsze mam już za sobą czy jeszcze coś mi los szykuje...prócz tego co sobie sama zgotuję ;-)

Tymczasem gołąbek chyba przyjął za pewnik, że tu jego dom i broni swojej siedziby. Gruchnęła na mnie, że jej tu dobrze . Wybieg został chwilowo "zwinięty" bo wspięła się i sama wróciła do siebie, mimo że było dość ciepło. Widocznie jej w pufie dobrze. W razie czego mam już przygotowane " wyjście awaryjne", a nawet dwa, bo nie tylko mnie nie przeszkadzają gołębie czy inne zwierzaki. Także... cieszę się.

Nimfy wysiadują . Na razie nie wiem czy pojawiło się 4 jajko. Pilnują gniazda. Odchowanie ptaszków, to pół biedy. Najtrudniej jest się potem z nimi rozstać. Ale póki "stare" mają jakieś warunki i chcą mieć potomstwo, niech Natura robi swoje. 

wtorek, 14 marca 2023

Pogoda i widoki.

 Poprawiło mi się samopoczucie, więc wzięłam się za zrobienie małego wybiegu dla gołąbka. Jemu, a raczej jej, też samopoczucie się poprawiło, bo pogoda nastraja optymistycznie i wyszło słoneczko. Niestety obrażenia powypadkowe nie pozwolą jej na razie na powrót do latania. Ma ograniczony zakres ruchu, .... Zobaczę jak będzie się zachowywać i zdecyduję co dalej. W pobliżu na terenie zielonym urzęduje od dwóch lat kawka, która też nie lata, a tylko podskakuje. I radzi sobie całkiem nieźle. Póki co strzeliłam foty:

1. Ocieplone schronienie

2. Uszkodzone skrzydło - widok z góry
3. Skrzydło od spodu , w miejscu krwawiącej wcześniej rany; a na samej górze  jest  miejscowa opuchlizna,  zdjęcie pod innym kątem muszę zrobić, bo to nie objęło.
5. Gołąbek u siebie w pufie..
6. Na wybiegu...jeszcze tylko pozostało mi dosypać trociny ( łatwiej sprzątać)


poniedziałek, 13 marca 2023

Pomarudzę.

Czasem trafi mi się coś szczególnego z niespodzianką. I co zrobić? Trzeba znieść z godnością , powkurzać się na bóg wie co, obrazić lub poszukać rozwiązania. Tym razem nie był to żaden gołąbek czy jakiś zapadający się pod ciężarem zakupów wózek, ale naga prawda. Ukradkiem rozbierają mnie własne buty. Po powrocie ze spaceru wyjmuję gołe stopy razem ze zwiniętymi na końcu skarpetami ( zwanymi trenerkami). Na szczęście to tylko obuwie na siarczysty śnieg i mokry puch, więc uciążliwość jest znikoma i do rozwiązania : inne skarpety. Ale że głowa mi dzisiaj ciąży, to nie będę ukrywać. Chwilowo odjęło mi mowę...

niedziela, 12 marca 2023

Powiało chłodem.

 W sumie nie ma się czemu dziwić. Jeszcze trwa zima, a nawet mamy przedwiośnie. Wczoraj na spacerku dało mi popalić.Wiało, śnieżyło i sypało w oczy do tego stopnia, że musiałam założyć kaptur.Głowa nie zając, nie ucieknie, więc trzeba ją chronić. Wieczorkiem poczułam lekki ból ( co mi się raczej nie zdarza), więc profilaktycznie nasmarowałam obolałe miejsca i zażyłam wieczorem polopirynę, która jest jednym z tzw. "must have" ( trzeba mieć)Potem  dopadło mnie zmęczenie, tym razem fizyczne. Ledwo zdołałam się zmobilizowac do obejrzenia następnych odcinków " Sługi narodu"( na Polsacie). W końcu to "kolega po fachu "został prezydentem....Czasem zdarza mi zawiesić oko na czymś mądrze głupim? a może radośnie smutnym?..

Poprzednia noc była niedospana, więc nic dziwnego, że dzisiaj udało mi się pospać niemal do szóstej.

piątek, 10 marca 2023

Ps.

 Tymczasem obyło się bez spężyny, ale nie będę ukrywać, że nadszedł już czas na (wy/z)nalezienie bardziej kształtnej i funkcjonalnej muszli lub poszerzenie otworu odprowadzającego wiadomo co. Bo jeżeli nie to .... Kurcze, może rzucę urok? A może pójdę w las?  A tak swoją drogą, to sprężyna to całkiem ważna rzecz jest. I być powinna na wyposażeniu każdej szanującej się rodziny...

Ps.Myśl też jest jak sprężyna/ spirala...Podobieństwo może nie jest uderzające, ale za to wiele mówiące...

Podziękowania.

Umownie pisząc ,w drugiej połowie życia, przyszło mi odkryć własne predyspozycje, skłonności i zdolności ( pod znakiem zapytania). Oprócz naturalnych, osobowościowych zdolności trenerskich, trzeba było lat doświadczeń, żeby poznać, a może dostrzec szerokich wachlarz niewykorzystanych do tej pory możliwości, które niesie ze sobą życie. Zmotywowana własną niechęcią do  przeszłości i chodzenia po prośbie, nauczyłam się na własnych błędach tapetowania. Obróbka ścian też nie jest mi obca, tak jak i układanie paneli czy składanie mebli. Gdy zdobywałam własne doświadczenia, daleko było do dostępności do filmików na YT. Wiedzę tajemną przekazywano z ust do ust i z oczu ( obserwacji) do mózgu i jego magazynu pamięci. Tymczasem pojawiły się filmy instruktażowe  jak poradzić sobie z wieloma problemami osobiście. O dzięki Wam Niebiosa, że jest taka możliwość i łaknący mogą uzupełnić swoje braki w wiedzy na dzień dobry pod starym dobrym hasłem " Zrób to sam". Oczywiście o ile nie mamy problemów zakłócających nasze zdolności manualno-poznawcze.

czwartek, 9 marca 2023

Przepychanka.

Chwilowo zmieniła mi się sytuacja. Jest czas odsapki. Niby obowiązki te same, ale łatwiej. Spokojnie i mniej nerwowo. Niby jestem zabiegana , ale rytm dnia wyciszony. Czy to dobre czy złe jest, okaże się później. Ale widocznie byłam na skraju psychicznego wyczerpania, skoro zmieniło się co nieco na lepsze. A może to po prostu lepszy nastrój po chwilowym odpoczynku w ferie? Tak czy siak nie ma co narzekać. Czeka mnie jeszcze tylko zabawa ze sprężyną , o ile zgranulowany tytanowy kret nie rozprawi się z zatorem. Oby dał radę. Jak nie urok, to sraczka? Tym razem to drugie byłoby lepszym rozwiązaniem....Ech...

środa, 8 marca 2023

Płatki, pufa i pudło.

 Niech się święci..1 Maja? No nie. Dzień Kobiet też może. Dostałam tulipana, pochwalę się. Zaraz zrobię zdjęcie...O jest...na bieżąco.



Nie ważne dlaczego i od kogo ale, po dokładnym obejrzeniu , widać że listki są obłamane. Były po prostu złożone na pół i zawinięte w folię. Były załamane i na granicy przeżycia, więc oderwałam nadwyrężone resztki. A ponieważ od jakiegoś czasu jest moda na " no waste" więc skubnęłam odrobinę liścia. Tak na spróbowanie, żeby wiedzieć czy jest zjadliwy. Smak dobry, ale.... przezornie sprawdziłam jak to jest z tą zjadliwością tulipanów. Okazało się, że tylko płatki wchodzą w grę, a resztę lepiej zostawić w spokoju.

Nie żebym głodna chodziła i szukała żarełka po kątach i świętach kalendarzowych, ale przy okazji doczytałam o trujących roślinach doniczkowych, które zwykle cieszą oko miłośników domowego buszu okiennego.

Ps. Skoro już pyknęłam zdjęcie tulipankowi, to  nie omieszkałam i gołąbkowi:



W skrzyni pufy ma umieszczone siodełko ( podest) a poza nią jest miejsce na wodę i żarełko. Wszystko jest w większym pudle przewróconym na bok, tak żeby można było od góry odchylać skrzydło (pudła) i wpuszczać światło dzienne.

wtorek, 7 marca 2023

Pierwsze jajko.

 Pojawiło się pierwsze jajko u nimf, chyba przedwczoraj. W przeciągu tygodnia mogą być następne.Gdzieś za 2 tygodnie sprawdzę czy są zalężone. 

W ubiegłym roku młode nimf były odchowane w klatce w początkowym okresie. Gdzieś tam mam filmik, ale muszę pogrzebać i sprawdzić czy się zmieści. 

A tak w ogóle, to jakieś ciężkie dni mam  ostatnio...Zamiast być ożywiona, to jestem ospała i spowolniona. Na szczęście wczoraj zdołałam zmobilizować się do umycia głowy. Poza tym wymieniłam odzież. Nabyłam w ciucholandzie 2 kurtki i dwie zaniosłam do pojemnika. A tak w ogóle to tak jakby mi na stare lata przybyło nieco kobiecości nie tylko w psyche, ale i w stroju, po okresie dominacji męskiego pierwiastka.


 Ps. O...jest, a czerwone ślady, to po buraczkach w diecie rodziców...

poniedziałek, 6 marca 2023

Ponownie.

 Znowu chwila odsapki. Niby jest codzienność jak codziennie, ale chwilowo nieco wyciszona. Jest możliwość spokojnego grzania krzesła przed lapciem. Znalazłam przy okazji zdjęcie papużki, która mam nadzieję, znalazła nowe lokum przed jesienią i zimą. Wiekowo była dużo młodsza od Lilianka ( po prawej stronie), ale co swój (gatunek) to swój.....Jest z kim poświergolić.

           


Tymczasem historia zatoczyła koło. Już drugi tydzień kuruje się na balkonie gołąbek. Znalazłam go przed klatką z poważnie uszkodzonym skrzydłem. Starszy wiekiem. Chował się przed nadciągającym deszczem. Najprawdopodobniej był wcześniej pod samochodem i nie zdążył uciec spod ruszającego pojazdu. Urzęduje w dodatkowo ocieplonym tekturą pudle. Pszenicę ma wzbogaconą dodatkowo piaskiem, skorupkami z jaj i trochę tak jak w diecie wysiłkowej gołębi które są gonione i lotowane. Ma też podwyższenie do siedzenia, żeby nie robić pod siebie. Zrobię zdjęcie przy okazji, jak się trochę ociepli i zmienię pudło na większe do  dreptania.

Na razie śpi, schodzi zjeść, wchodzi na niski podest, rozprostuje skrzydło, a czasem przycupnie/ przysiądzie tak po gołębiemu...No i jeszcze czeka go następna kąpiel...

 

sobota, 4 marca 2023

Pierwotna chcica.

Trwają przygotowania do lęgów. Filuś i Fellunia ( szaraczki) obrabiają pudło na regale. Część wywietrzników już jest zrobiona i powiększony  otwór wejściowy. Fuksia ( trzecia nimfa) bierze udział w zalotach i przeszkadza jak może.  Trójkąty w przyrodzie też się zdarzają, ale akurat nie w tym momencie. Zwłaszcza wtedy gdy odbywa się bara-bara na drzwiach. Zakochana parka zdecydowała się więc na zmianę pomieszczenia i deptanie odbywa się w odosobnieniu  na drzwiach kuchennych. Na razie nie pojawiły się owoce miłości tj. jaja.

Słabe oświetlenie i bez stabilizacji obrazu...więc kiepska jakość, ale do przełknięcia dla celów poglądowych... 

                                     

Ps. Patrzę, patrzę na to zdjęcie na górze bloga i za każdym razem gdy wchodzę na stronę to aż chce mi się zjeść jakieś dobre ciacho...Ale co tam, nabyłam inne ciasteczka ( kilka sztuk), które mi rekompensują pierwotną chcicę.





 

piątek, 3 marca 2023

Popuszczanie .

 Tylko na moment odkleiłam się od internetu  i od razu zebrało mi się na myślenie konstruktywne. Po rachunku sumienia wyszło mi, że  ułatwiłam sobie żywot konia pociągowego po 3 latach użytkowania sprzętu jezdnego zwanego wózkiem na zakupy. Po licznym klęciu pod nosem, że może lepiej tachać na ramieniu i w plecaku niż chandryczyć się z pojazdem ręcznym, nie umywającym się do ulubionego niegdyś paleciaka, podjęłam bohaterską decyzję o wdrożeniu własnych innowacji.  Wyszło tak...





Miejsca które są wypełnione twardą tekturą i obklejone taśmą ziały pustką. Były jedynie rurki konstrukcyjne. Dół zapadał się pod wpływem ciężaru i szargał podczas wciągania po schodach. Nie zawsze dopisywała mi siła by dźwignąć załadowany promocjami wózek Ot, taka chwilowa przypadłość związana z robieniem zakupów na kilka dni..

Ale czasem lepiej żeby coś było chroniczne...

W każdym razie wdrożona innowacja została sprawdzona w działaniu od razu. Brakuje mi tu jeszcze jakiegoś pasa/ troczków/ gumy(?) do umocowania torby do dolnej części . 

Rzep na samej górze zdecydowałam się skleić na stałe, bo nie wytrzymywał i popuszczał. ;-)

środa, 1 marca 2023

Poczciwość.

 Jeszcze wczoraj po południu drążyły mnie dwa tematy, o których chciałam napisać. Ale że nie wygospodarowałam czasu na zapisanie lub chociażby zostawienie jakiegoś punktu zaczepienia dla wpisów, to poszły się...wiadomo co. Nie ma co ukrywać...najwyraźniej babcieję jak nic. I niech tak zostanie, bo zdziadzieć bym już nie chciała. Wystarczy tego dobrego jak na jeden żywot.  Czy poczciwy czy nie-nie będę się rozdrabniać. 

Ale tak swoją drogą to skojarzenie poczciwości z pocztą...? Chyba jest coś na rzeczy...

wtorek, 28 lutego 2023

Podliczenie grudnia. 2022r.

 Jeżeli nie teraz to kiedy? Postanowiłam wreszcie zrobić grudniowe podsumowanie. I co mi wyszło? Zjadłam 5 kg kapusty kiszonej i 3 duże słoiki kim czi ( zrobionej przez córkę). Wygląda na to, że osobiste okresowe zapotrzebowanie na kwasy właściwe zostało zaspokojone. 

Styczeń okazał się nieco uboższy, bo nabyłam tylko 3kg wiaderko i jeszcze coś tam mi zostało na tzw. czarną godzinę. Nie jest źle...Pobijanie własnych rekordów odbywa się więc całkiem naturalnie i  bezboleśnie, a wręcz bez zakwasów.

Ps.A...przypomniałam sobie, że kapuściana głowa ze mnie.Trochę samokrytyki nie zaszkodzi.

poniedziałek, 27 lutego 2023

Posprzątałam.

 Wczoraj robiłam porządki w kompie.Przeniosłam część zdjęć na nośnik. Ptasiory towarzyszyły mi , a jakże. A jak tylko wstałam z krzesła...

to chętni do zajęcia stołka znaleźli się od razu. Towarzystwo nie omieszkało też sprawdzić stan klawiatury...Okazała się niegroźna.Tyle z wczoraj, oprócz codzienności. 

Dzisiaj jest dzisiaj. Nie będę dnia chwalić przed zachodem słońca.



Ps. Wielka wyprawa do kuchni...

niedziela, 26 lutego 2023

Posmęciny-wymiociny.

 Długo zastanawiałam się o czym dziś napisać. Ptaszki wrzeszczą za uchem, ale dla mnie to tak jakbym słyszała śpiew. Mam odskocznię, a raczej naturalny zagłuszczacz  telewizora. Jedni lubią jedno, drudzy coś drugiego, a inni jeszcze coś innego. Dobrze jest mieć wybór...Szkoda, że zamiast trzymać konia na wodzy muszę to robić z nerwami, ale jak mówią" trening czyni mistrza"? A może raczej doświadczenie ( practise)...Co o tym myślicie?

 

sobota, 25 lutego 2023

Pulsująca nerwówka.

 Nie ma co udawać że jest lekko, skoro jest ciężko. Nerwy mi puszczają, ale zwieracze trzymają. Jeszcze.. Postanowiłam się suplementować witaminą B. Pomogła na nadranne łomoty serducha . Dodatkowo Mg od czasu do czasu. Ale tak w ogóle to jadę na oparach, a rezerwa zapala się coraz częściej. Gorzej gdy lampka zgaśnie...

A jak tam u was z lampkami ostrzegawczymi -też takie macie?

czwartek, 23 lutego 2023

Pechowy prezent.

 Ostatnio sprawiłam sobie prezencik całkiem nielichy. Przestałam myśleć konstruktywnie. Co za ulga...wreszcie mogę być sobą: kląć, wkurzać się i inne przyjemności. Tylko, cholera, ciągle mi się nie chce obgadywać i plotkować. I jak tu żyć ? Co za pech...


środa, 22 lutego 2023

Postanowienie.

 Dzisiejszy dzień zaczęłam od uzupełnienia bloga ( dodałam statystykę). Postarałam się nawet o etykiety do poczynionych wpisów. Przy okazji skonstatowałam*, że wszystkie posty do tej pory ( tytuły) zaczynają się na P. Postanowiłam więc, że chwilowo przyjmę taką formę . Sporo jest słów rozpoczynających się na P. Ale jednego słowa na pewno zabraknie w tytule, a nawet więcej....jakby się tak dobrze przyjrzeć.

* sprawdzę potem co dokładnie oznacza to słowo

wtorek, 21 lutego 2023

Premiera filmu " Z papugami "

 Chwila relaksu...

Wczorajsze zdjęcia ( selfie)wyszły mi nawet , nawet...i owszem, zadowalająco i bez upiększania. 

A poniżej ulubione towarzystwo, także podczas prowadzenia poprzedniego bloga.

Filmik , niestety, musiałam najpierw przesłać na kompa, bo bezpośrednio z aparatu nie daje rady. Widocznie ten system jest nieprzystosowany do tego typu zadania.Droga na skróty zatem nie sprawdziła się, więc musiałam poświęcić więcej czasu na załączenie wspomnianego filmiku z podkładem muzycznym do poniżej zamieszczonych zdjęć. 

Albo lenistwo i nic albo zdjęcia z podkładem. Wybrałam to drugie ( tym razem) 







 




A jak wasze zwierzaki?

poniedziałek, 20 lutego 2023

Przymiarka do selfie.

Dzisiaj postanowiłam strzelić sobie selfie. Stanęłam przed lustrem i dokonałam korekty fryzury, wymyłam głowę, wysuszyłam włosy. Potem nadejdzie czas na stanięcie oko w oko z własnym odbiciem w kamerce laptopa. Spróbuję  nie oceniać się zbyt surowo.Przecież mam sporo lat, tak jak i wdzięków . 

A jak tam z waszymi zdjęciami i akceptacją siebie soute?

niedziela, 19 lutego 2023

Postna niedziela z dietą wiosenną.

 Postanowiłam odpuścić sobie nieco niegrze(sz)cznych myśli. Tak oczyszczona mogę przystąpić do postu. Zbliża się wiosna i czuję to w kościach i układzie pokarmowym. Mam inne potrzeby. Wróciła stara dieta. Na razie w nieco okrojonej formie : na obiad groszek konserwowy z selerem i majonezem, a w zastępstwie kapusta pekinka z ogórkiem kiszonym i czosnkiem. 

Od jakiś 6miesięcy spadło mi zapotrzebowanie na jabłka, a zwiększyło się na kiwi, banany i ananasy z puszki-  w formie sałatki. Wymieszane w jednym naczyniu -drobno pokrojone w cząstki. Jako odrębny posiłek, a nie przekąska poobiednia. A jak z waszą dietą wiosenną?

Codziennie popijam szklaneczkę soku pomidorowego w oczekiwaniu na właściwy pomidorom krajowy sezon. Na dokładkę- sok pomarańczowy. Poszłam na skróty i wolę kupny niż wyciskany. Nie mam wyciskarki, a rozdrabniać mi się nie chce, bo oszczędzam na dodatkowych obowiązkach ( mycie i sprzątanie pierdolnika).

Śniadanie też uległo zmianie. 4tosty z odpowiednim plastrem sera tostowego zamiast kostki serka topionego zjedzonej na sucho.

Dodatek to łyżka oleju z czarnuszki, wypita na czczo tj. po szklaneczce soku pomidorowego.

A jak z waszą wiosenną dietą?

piątek, 17 lutego 2023

Piątkowy tłusty czwartek.

 Może nawet uda mi się  napisać coś ciekawego? 

Chwilowo trawię wczorajsze pączki. Postanowiłam się dotłuścić przed świętami Wielkiej Nocy. Tak wyglądała wczorajsza rozpusta.

Dzisiejsza uczta odbyła się na stojąco  za to jak przystało -z wczorajszą - czwartkową, tym razem , herbacianą popitką. 
Ps. A jak wy spędziliście tłusty czwartek? 

Komentarze włączone...wszak to inny blog.